sobota, 13 sierpnia 2011

jedna chwila

-chwila..
- ciągle tylko chwila i chwila.. odpowiedz mi
- najpierw ty odpowiedz mi, ile takich chwil poświęciłem tobie i ile razy inni usłyszeli to samo ''chwila'' bo poświęcałem ją właśnie tobie?

Nigdy nie myślał ile Ona dla niego znaczy, ale kochał ją od zawsze, takie już prawa natury... Był dobry, dla niej najlepszy, choć sporo starszy, zawsze ten jedyny i niepowtarzalny. Ona nie widziała poza nim świata, On z resztą poza nią też, ale to przeciwieństwo jakim była płeć poróżniało ich wiele razy i w tej kwestii również - ona, pokazywała mu to w każdej chwili, gdy tylko było to możliwe, a On... nie okazywał czułości, sentymentu, nie zważał na jej ogromną wdzięczność za wszystko, ale przyszedł taki dzień, w którym wszystko obróciło się o to cholerne sto osiemdziesiąt stopni i świat ich obojga stanął do góry nogami.
Tego dnia mżawka przysłaniała widoki z jego okna cały dzień, był sam, a Ona? Ona miała wizytę u lekarza, podobno bardzo ważną i od tego dnia wszystko się zaczęło, wszystko stopień po stopniu obracało się w złą stronę, ale Oni na szczęście, albo niestety nie byli tego świadomi i cieszyli się każdym dniem, aż do dnia gdy przyszły wyniki, te wyniki, wyniki jej badań, Ona była chora i nie, to nie była grypa, nie cukrzyca, nie miała chorych nerek czy wątroby, jej serce było chore, choć kipiało miłością.
Zdawałoby się, że od tamtego momentu on kochał ją bardziej, a ona choć mogła dawać z siebie już naprawdę mało, próbowała wciąż angażować się w to wszystko z ogromną siłą, a choroba nie dawała za wygraną, odbierała siłę, ale nie chęci, odbierała zdrowię, ale nie miłość jaką ona pałała do niego.
Nie minęło sporo czasu odkąd dowiedzieli się o chorobie, czas płynął nieubłaganie, ale lekarze nie chcieli mówić ile jeszcze go zostało, ile jeszcze dni oni będą mogli cieszyć się sobą nawzajem i ta zdawałoby się nieznacząca informacja, która pozwalała im chwytać dzień, nie pozwoliła mu na jedno, On nie zdążył powiedzieć swojej jedynej i tak oddanej siostrze jak bardzo ją kochał, odeszła.

Dziękuję, N.

5 komentarzy:

  1. piękna historia!

    OdpowiedzUsuń
  2. i jeszcze... czy będzie więcej? :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. jeśli jeszcze któregoś wieczoru lub nocy przyjdzie mi napływ jakiejś niespotykanej chęci wydobycia z siebie trochę twórczości, to na pewno tak i dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam takie historie kiedy już myślę że koniec jest oczywisty a tu bum :o historia jest przepiękna, podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń