sobota, 13 sierpnia 2011

true lie

usłyszałam twój głos pośród krzyku tłumu, zdawałeś się być w czystej postaci miłością, kilka słów dzieliło nas od siebie
chciałam żebyś był, całował policzek kiedy mróz i siedział przy kominku i by Twoja twarz odbijała się w jego szybie i żebym Twoją urodę podziwiała i żebyś swój dwudniowy zarost tylko dla mnie miał i żeby kuł mnie w szyję, w policzki, w dłonie, które chcę żebyś całował często i żebyś nie jedną wiosnę ze mną przeżył i żebyś zrywał dla mnie kwiaty na wietrze, w polu i żebyś mówił że dziś słońce wzeszło tylko dla nas i żebyś o siódmej rano świeży sok z pomarańczy do łóżka przynosił i całował lekko w czółko, na dzień dobry i żebyś w upale wrzucał mnie do zimnej wody i śmiał się z mojej miny i żebyś zabierał na wakacje i nie tylko zachody słońca podziwiał, ale jeśli podziwiał, to ze mną i żebyś mówił mi jak pięknie wyglądam, kiedy ulewa i kiedy włosy moje unosi wiatr i żebyś mówił, jak bardzo uwielbiasz kiedy chodzę w Twojej koszuli i żebyś tańczył ze mną przy głupiej muzyce w salonie i żebyś oglądał ze mną te durne komedie romantyczne, wiem, że durne, ale czasem nas w nich odnajduję i żebyś kochał czasem bardziej i swoją złość okazywał i żebyś potem uśmiechał się jak zawsze i koił każdy ból i żebyś smutek odpędzał i trzymał za rękę, kiedy źle, ale i kiedy szczęśliwi jesteśmy jak nikt, żebyś po prostu był, o każdej porze roku, miesiąca, dnia czy nocy

N.

8 komentarzy: