poniedziałek, 16 stycznia 2012

Poczułam jakąś głupią potrzebę napisania tutaj, do Was. Dość dawno mnie tutaj nie było i nie wiem czy ktokolwiek jeszcze na mnie czeka, na mnie bądź na post, ale nawet jeśli nie, to ja i tak napiszę.
Kończąc rok poprzedni, jakoś nie miałam ochoty na podsumowywanie lub wyciąganie jakichś dziwnych wniosków z wydarzeń z całego tamtego roku, a może to i nawet lepiej, bo choć wydarzyło się bardzo wiele rzeczy, niektóre całkiem niepotrzebnie, a niektóre wręcz przeciwnie, to chcę zamknąć rozdział związany z tamtym rokiem, a mianowicie każde dziwne, złe, nieopisywalne lub sprawiające ból wewnętrzny, związane z opuszczeniem kraju uczucie. Nie było mi łatwo i wciąż momentami czuję tę niemoc, ale jest dużo lepiej niż było na początku i wierzę, że może być już tylko lepiej. Nie chcę mówić, że dwutysięczny jedenasty był złym rokiem, bo przeżyłam cholernie dużo i niczego nie żałuję, a mogłabym jedynie żałować jeśli bym to przeoczyła, więc.. bywało lepiej i gorzej, ale to jak w każdym, normalnym życiu i nie tu czego rozpamiętywać, było, minęło, trzeba patrzeć do przodu, bo przyszłość zaczyna się dziś!
A..właśnie jeśli chodzi o dziś, mam na myśli teraźniejszy czas w moim życiu, to wiąże się on z minimalnym stresem i zdenerwowaniem, ponieważ właśnie mam trzydniowe egzaminy, ale radzę sobie i z tego niezmiernie się cieszę, bo nie zawaliłam półrocza, a co za tym idzie.. nie zawalę także całego roku, a ponieważ dałam z siebie dużo więcej niż było trzeba, chyba powinnam być pewna, że jest dobrze i będzie tak dalej, jeśli tylko nie zmienię nastawienia i toku myślenia.
Ten rok zaczęłam idealnie, w dobrym towarzystwie i z tą jedną osobą, która jest dla mnie wszystkim i od razu zaznaczam, to nie mój '' chłopak '' lub cokolwiek w tym temacie, po prostu bardzo ją kocham i nie wyobrażam sobie codzienności bez chociażby jednej bezsensownej wiadomości od niej, a wracając do tego roku.. zaczęłam dobrze i mam zamiar ciągnąć to najdłużej jak się da, a przynajmniej do trzydziestego pierwszego grudnia.. Będzie dobrze, być musi, a szanse na to, że zmienię swój optymizm na cokolwiek innego są nikłe.

Jak czegoś jeszcze nie dopisałam, a jesteście ciekawi to tutaj : http://www.formspring.me/doltcikowa.

Miłego! omnomnomnomnom

4 komentarze:

  1. oo jak dobrze że nie umarłaś <333 szcześcia w 2012 życzę

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że wróciłaś. Lubię czytać Twoje notki. Masz w sobie coś szczególnego. Tego się nie zapomina.

    OdpowiedzUsuń
  3. o, jesteś! życzę powodzenia w nowym roku i jeszcze więcej siły.

    OdpowiedzUsuń