czwartek, 5 kwietnia 2012

Holandia, Holandia, Holandia...
Dokładnie dwa dni temu minął rok odkąd jestem tutaj, w zupełnie innym kraju, z zupełnie innymi ludźmi i innym otoczeniem, czy się cieszę?
Przez ten rok, wydawałoby się bardzo krótki czas, zmieniło się bardzo dużo, jedne kwestie i rzeczy na lepsze, inne stoją w miejscu, a niektóre podupadały zupełnie, ale cieszę się, że zrobiłam przez ten rok wszystko co zrobić mogłam i tak naprawdę niewielu rzeczy żałuję, a właściwie żałuję tylko tego czego nie zrobiłam. Na pewno zmieniłam się ja, moja osoba uległa kolosalnej zmianie i chociaż samej mi trudno to zauważyć, ludzie bliscy mi, widzą to. Zmieniłam swoje spojrzenie na świat, niektóre moje przekonania uległy lekkiej zmianie, ale myślę, że wszystko to stało się bardzo spontanicznie i powoli, dlatego moje życie nie uległo zbyt drastycznej zmianie w zbyt krótkim czasie. Jeśli chodzi o wygląd, styl ubioru, a chociażby długość włosów, tutaj też bardzo dużo się zmieniło. Z zamkniętej na świat dziewczyny, ciągle ubranej w męskie ubrania, stałam się w miarę dojrzałą i lepiej, a przynajmniej ubraną w damskie ubrania dziewczyną. Ludzie zaczęli postrzegać mnie zupełnie inaczej, myślę że w dużym stopniu zaczęli patrzeć na mnie jak na kogoś dojrzalszego, poważniejszego i odpowiedzialniejszego. Tu, w Holandii jest mi właściwie lepiej, mam rodzinę, przyjaciół i mam Go, nie byłabym w stanie wrócić do kraju, na pewno nie teraz, nie w tym momencie mojego życia, uważam, że lepiej być nie może, a to, że czasem spadam w dół, pozwala mi się tylko piąć wyżej, pozwala mi walczyć o swoje marzenia i osoby, które dają mi radość, miłość, szczęście i wsparcie.
N.

1 komentarz: