wtorek, 2 kwietnia 2013

...

znasz to uczucie, uczucie potwornej bezsilnosci...kiedy wszystko zdaje sie niemozliwe, kiedy najprostsze rzeczy staja sie po prostu nie do wykonania, kiedy sily brak na cokolwiek? czas plynie wolno i glowa zdaje sie byc pelniejsza od wszystkich mysli niz zawsze, czas plynie wolno, a czasem nawet zdaje sie stawac w miejscu i chcesz pchac wszystko do przodu, ale ta bezsilnosc nie pozwala, ta bezsilnosc nie daje Ci zyc, nie daje funkcjonowac... dni zdaja sie byc dlugie, zbyt dlugie, droga do prostych rzeczy, kreta i nie do pokonania, a Ty..a Ty probujesz sie pozbierac, wziac w garsc, ogarnac to co zdawalo sie byc proste, a teraz  nie do wykonania i po kilku probach, dochodzisz do strasznych wnioskow, ktore do niczego nie prowadza, ktore tylko sprawiaja, ze jest gorzej, ze nic nie zdaje sie byc proste, nic nie staje sie stawac lepszym...chcesz zaczac od nowa, zostawic przeszlosc gdzies daleko w tyle, ale wspomnienia nie daja za wygrana, one chca byc Ciebie blisko, nie chca odejsc, trwaja dlugo i intensywnie, Ty nie chcesz, one pragna, umierasz w srodku...i rodzisz sie na nowo, ale gdzie poczatek? poczatku nie ma i zastanawiasz sie czy kiedys byl, czy to nie bylo tak zaplanowane, czy sam to takim sprawiles, czy moglo byc lepiej, czy od Ciebie to zalezalo, czy mogles cos zmienic i patrzac w przeszlosc, chcesz wszystko zmienic, chcesz zrobic cos inaczej, czego w ogole nie robic, ale po chwili myslisz..czy bylbys tym kim teraz jestes gdyby nie to co bylo, gdyby nie to zycie, ktore nie raz dalo w kosc? i zakochujesz sie na nowo w swoim zyciu i chcesz trwac w tej milosci, chcesz kochac, chcesz doskonalic, siebie i zycie, siebie i was i czasem jest trudno, bo zycie znow daje w kosc i zdaje sie nie wspolgrac z Toba, ale Ty wierzysz, wierzysz dlugi czas w lepsze jutro, w dni, ktore same smieja sie do Ciebie, ale to trwa dlugo, zbyt dlugo i wiara odchodzi, wiara sama Tobie niewierna, ucieka, nie trwa, nie chce trwac i zostajesz sam i probujesz jeszcze w sobie cos dostrzec co da sie kochac, przy czym chce sie byc, chce sie trwac i nie widzisz, nie widzisz nic, a czas znow plynie, Ty nie widzisz nic, nie zmieniasz nic, nie ulepszasz, nie wierzysz, a przeszlosc buduje sie sama na nowo, od nowego poczatku i nim sie obrocisz, znow jestes na koncu, zasypiasz, umierasz, budzisz sie, dostajesz nowy poczatek i bierzesz, nie czekasz, bierzesz, pelen glodu na cos nowego, lepszego i znow pozwalasz temu od siebie odejsc, bo? bo nie jestes wystarczajaco dobry? bo ludzie tak mowia? bo dni sie nie usmiechaja? bo jest pod gorke? a moze.. moze wlasnie dlatego, ze sam tak myslisz, ze to siedzi w Twej glowie, ze nie pozwalasz temu odejsc, bo tak Ci dobrze, tak latwiej, latwiej tak trwac w jednym stanie i nie zmieniac nic i nie probowac, nie chciec probowac... pomysl, ile mozesz zmienic, jesli tylko chcesz, ile jeszcze czeka na Ciebie, ile dni do przezycia, ile usmiechow do odebrania, ile tych samych usmiechow do oddania, tylko pomysl.

1 komentarz: